Zaglądamy do dawnej fabryki okrętów podwodnych, gdzie amerykański reżyser i artysta, Robert Wilson, wraz z kompozytorem, Arvo Pärt, stworzyli poetycki świat przedstawienia – Pasja Adama.
Przedstawienie to jest niezwykłe i jak napisał recenzent Frankfurter Allegemeine Zeitung: „To poruszająca pierwsza współpraca dwóch mistrzów zwolnionego tempa, którzy doskonale ze sobą współgrają, gdyż do pojechanych wizualnych pomysłów Wilsona, muzykę podłożył estoński geniusz pompatycznej deprechy – Arvo Pärt.”
I to prawda. Zarówno nazwisko Wilsona, jak i Pärta, są tymi, które co rusz przewijają się przez artystyczny eter. Robert Wilson jest amerykańskim reżyserem, urodził się w 1941 roku i uważany jest za jednego z najważniejszych przedstawicieli teatralnej awangardy XX stulecia. Arvo Pärt z kolei jest estońskim kompozytorem urodzonym sześć lat wcześniej, w 1935 roku. Podejście Pärta do muzyki jest co najmniej niezwykłe. W doskonałej proporcji łączy on dźwięk i ciszę, tworzą muzykę bliską założeniom koncepcji minimalistycznej.
Jak sam powiedział: “Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy – przynoszą mi wytchnienie.”
Pasja Adama jest ich pierwszą współpracą. Jest to znamienne, ponieważ obydwoje w swoich pracach odnoszą się do koncepcji dźwięku i ciszy – u Wilsona jest to wykorzystywane poprzez język i jego brak, operowanie ciszą i hałasem, podobnie jest u Pärta, który posługuje się dźwiękiem i jego przeciwieństwem.
Arvo Pärt
Muzyki nie zamieszczamy ze względu na copyright. Słychać tam jednak elementy trzech najważniejszych dzieł Pärta: Lament Adama, Tabula rasa i Miserere. Pojawia się także Sequentia – nowy utwór skomponowany specjalnie na potrzeby tej produkcji. Jak Wilson osiągnął to przeskalowanie postaci? Nie wiemy. Ale zarówno ono, jak i operowanie światłem, dźwiękiem, sprawiają, że jest to spektakl, o którym trudno zapomnieć. Wiemy, że nie jest to przedstawienie dla ludzi łatwo doznających złudzeń, gdyż można z niego odjechać karetką.
Mogłoby się zdawać, że elementami, na które zwraca uwagę Wilson w swoich spektaklach, są typowe dla każdego teatralnego reżysera. Jest to prawdą. Ale nie zupełnie.
Wilson kładzie olbrzymi nacisk na język i mowę. Nie mówimy tu oczywiście o typowych frazach, które każdy aktor teatralny musi wypowiedzieć, ale język jako na plastyczne, nieustannie zmieniające się tworzywo, fundamentalny konstrukt społeczeństwa. Wilson przyglądał mu się z uważnością. Zauważa jego przemiany, zarówno w obrębie jednej osoby, jak i całej kultury. Wydobywa jego esencję – język jako byt sam w sobie, a nie słowa, które odsyłają do konkretnych widzianych rzeczy i znaczeń, które funkcjonują w kulturze. Ukazuje jego piękno poprzez pokazywanie słowa jako graficznego znaku.
Galeria Sztuki Współczesnej ToTuart: https://totuart.com/
Dom Aukcyjny w Warszawie ToTuart: https://totuart.com/pl/totu-dom-aukcyjny.html