Maria Prymachenko, urodzona w 1908 roku, była niezwykłą Ukrainką. Jest elementem ukraińskiej dumy, celebracją ludowego stylu, optymizmu życia, tajemnicy piękna, dobra, zła i ludzkiego losu. Jako młoda osoba Prymachenko chorowała na polio. Wyszła z tej choroby jako bardzo dojrzałe dziecko, pełne czułości dla natury i wszystkich żyjących stworzeń.
W swojej sztuce zaklęła ukraińską duszę, dając jej bajkowy i fascynujący walor. Jej obrazy uświadamiają nam dlaczego Ukraińcy są nam tak bliscy i swojscy. Mają w genach tę samą wiejską naiwność, tę samą lubość do pejzażu, święconki, króliczka i psa, co my.
Dlatego, jako twórcy Codziennika Artystycznego uważamy, ze jest jedną z tych zagranicznych artystek, o której warto mówić.
Prymachenko zajmowała się malarstwem, rysunkiem i haftem, tworzyła również malunki na ceramice – czyli właściwie robiła wszystko to, co dzisiaj wiążemy ze sztuką ludową.
Jej twórczość została niejako odkryta przez inną hafciarkę – Tetiane Floru. Floru była profesjonalistką. Oglądała wystawę w wiejskim domu kultury, w którym prezentowane były prace Prymachenko. Gdy tylko je zobaczyła, pojechała do artystki, by poznać ją osobiście. I oczywiście ta znajomość była kamieniem milowym w jej życiu artystycznym – Floru zaprosiła ją do Kijowa na warsztaty w Muzeum Sztuki Ukraińskiej, gdzie mogła poznać innych artystów ludowych, próbować nowych technik i materiałów, szlifować swoje umiejętności. Warsztaty wieńczyła wystawa w 1936 roku, na których Prymachenko została uhonorowana dyplomem I stopnia.
Jej dorobek artystyczny liczy ponad tysiąc prac. Są tam dzieła z tradycyjnymi ukraińskimi ornamentami – esencja jej sztuki – wśród których ważną rolę odgrywa roślinność, zwierzęta i kwiaty. Te ostatnie są dla niej szczególnie ważne – kwiaty o różnych kształtach i kolorach były manifestacją filozoficzno-estetycznych poglądów na temat relacji człowieka z wszechświatem i światem przyrody.
Jej prace bez wątpienia są wielowarstwowe – to nie tylko prosta sztuka ludowa.