Wystawa Das Adi w Codzienniku Artystycznym Galerii ToTuart.
Das Adi. Malarstwo dosadne to seria kilkunastu hiperrealistycznych obrazów. Niemalże wszystkie, oprócz jednego, wywodzą się spod pędzla polskiego malarza – Bartłomieja Kownackiego. Kownacki pochodzi z Ostródy, miasta w historycznych Prusach Górnych, z nadania komtura Luthera van Bauenscheiga.
Na obrazach Das Adi widzimy sceny niepokojące, a może i oburzające. Kownacki śledzi na nich całkiem niesubtelne związki pomiędzy gospodarką kapitalistyczną, produktem, logiem, rynkiem a życiem ludzi, losem narodów i bólem traum. Nie bądźmy naiwni, zdaje się mówić do nas Kownacki. Kiedy maluje komorę gazową, ludzie mogą kupić wszystko. Także i mieszkania po obozowych barakach, a mundury i pasiaki ktoś przecież musiał zaprojektować i uszyć. Kurator wystawy, Dominik Zieliński, nazwał to malarstwo dosadnym i miało rację.
Bartłomiej Kownacki
Kownacki urodził się w 1978 roku w Ostródzie, jest absolwentem Wydziału Malarstwa na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Kownackiego można określać mianem artysty postkrytycznego. Jego twórczość poddaje pod dyskusje kontrowersyjne wątki polityczne, światopoglądowe czy historyczne. Tak jak czynili to artyści polskiej sztuki krytycznej w latach 80. i 90. XX wieku.
Wystawa Das Adi, a więc malarstwo Kownackiego – tak jak mogliśmy przeczytać w tekście kuratorskim (całość dostępna tutaj!) – unaocznia niewygodne związki marek odzieżowych z wątpliwymi etycznie decyzjami.
Pierwszym co zwraca uwagę na wystawie to jej niezwykła aktualność. Kownacki pokazuje współczesnemu widzowi świat XXI wieku, wolny od wojny. Świat, który jednak gloryfikuje w pewien sposób jej pokłosie i firmy, które ją wspierały.
Drugim wnioskiem, który sam się nasuwa, jest niezwykła przenikliwość artysty odnośnie do relatywizmu etycznego i i ignorancji, które zdają się być nieodłącznym elementem doby kapitalizmu.
I po trzecie – jak doskonale artysta łączy lapidarność i dosadność, hiperrealizm i fikcję, ważkość formy i ważność tematu.
Das Adi to zdecydowanie była wystawa, która pozostawiała po sobie dziurę i po wyjściu z galerii pozostawała na ustach zwiedzających.