Codziennik Artystyczny ToTuart: Kevin Vallentin

Czy sztuka i owce mogą iść w parze? Pewnie! Dziś postanowiliśmy w Codzienniku liczyć barany, gdyż mamy już dość wojny, dość obrazu tragedii, zniszczenia, dość agresji i bezmyślnego okrucieństwa. Wracamy do sztuki, czyli do świata wyobraźni, delikatności, współodczuwania, piękna, dobra i prawdy, idei koncepcji. A także poczucia humoru. Trzeba pamiętać, że poczucie humoru jest szczytowym osiągnięciem ludzkiego umysłu. Nie rakieta stinger i nie czołg t-72. Dlatego patrzymy dziś na owce Kevina Vallentin.

Kevin Vallentin rysuje te owce i publikuje jej na stronie e.scheep.a.day na Instagramie (o tutaj!). Pierwsza owca powstała 1 grudnia 2018 roku.  Jak sam Vallentin mówił: zaczął, bo nie umiał rysować i w tej kwestii niewiele się zmieniło, a jednak na świecie są teraz setki jego owiec, a my liczymy na te owce, że w nich będzie ratunek dla świata.

Jego owce są kolorowe, pozytywne i zdecydowanie poprawiają samopoczucie. Są owce klasyczne – takie jakie wszyscy znamy z pastwisk i zielonych łąk. Inne owce w przebraniach, które udają przeróżne zwierzęta i w tym wypadku powiedzenie: „Wilk w owczej skórze” nie będzie miało żadnych negatywnych konotacji! A jeszcze inna ukazane są jako dinozaury, owce jako zwierzęta podwodne i owce jako barany i jako pszczoły. Niektóre z nich są superbohaterami – jak ta z 10 marca 2023 roku, która przebrana była za Batmana, a 8 lipca 2022 roku taka, która wyglądała jak Goku. Jest owca Freddiego Marcury i Davida Bowiego. Czego chcieć więcej?

Jedno o czym możemy poświadczyć – Vallntin dochodzi w malowaniu owiec do perfekcji.

Owce Kevina Vallentin są doskonałym przykładem tego, że sztuka nie musi pouczać, umaralniać, wzruszać, czy być pełna patosu. Nie muszą być to wielkie nazwiska, olbrzymie płótna, znamienne sceny. Sztuka może być prosta i zabawna, nie musi odkrywać nowych znaczeń – może być po prostu czyjąś pasją.