close
Po prostu zacznij szukać...

Zmniejszony, hiperrealistyczny i… przerażający.

 

Poruszająca jest to rzeźba, szczególnie jeśli oglądana na żywo. Ron Mueck, artysta australijski, wykonał ją w 1996 roku. To hiperrealistyczne przedstawienie nagiego ciała ojca artysty,
jednak w przeskalowaniu – figura jest mniejsza, niż ciało rzeczywistego mężczyzny, ma zaledwie około metra długości, co dodaje niezwykłej ekspresji tej potężnej artystycznej wypowiedzi.
Widz, patrzący na ciało ojca Muecka, doznaje uczucia nagłego wejścia w tajemnicę śmierci i relacji z własnym tatą, który albo jest stary, albo już umarł. Każdy z nas, w jakimś sensie
obcuje z takim ciałem na co dzień, a rzeźba Muecka boleśnie to uświadamia.

Artysta urodził się w Australii i jak sam wyznaje, nie miał najlepszych stosunków ze starym. Być może przedstawienie ojca w postaci najbardziej bezbronnej, niejako nieobecnej, choć przejmująco wyrazistej, jest próbą zdominowania własnego taty, lub wspomnienia taty. Możliwość dominacji nad ojcem jest wizją zawstydzającą i przerażającą, a w psychologii opisywana jest jako kompleks Edypa.

Rzeźba beznamiętnie rejestruje każdy szczegół ciała. Niczego nie brakuje. Ścięgna, paznokcie u nóg, ułożenie włosów na łydkach, schludne siwiejące włosy, ogolona buzia, nieobrzezany penis, kciuki, odwrócone dłonie.

A jednak to ciało jest niewątpliwie martwe. Leży jako przeciwieństwo płodu. Oczy mają to coś… to coś śmiertelnego… zapadnięte. Wszystko jest na miejscu, ale czegoś brakuje. Zniknęło coś najistotniejszego. Zmniejszenie skali w jakiś sposób sugeruje tę stratę. Niektórzy wierzą, że martwe ciało jest lżejsze o 21 gramów, to ponoć ciężar duszy.

Rzecz jasna, na myśl przychodzi inny ikoniczny obraz śmierci… Hansa Holbeina, Ciało Martwego Chrystusa w Grobie z roku 1520.

This site is registered on wpml.org as a development site.