Tak, to ten billboard, to to zdjęcie wygniecionych poduszek. Zdjęcie wykonał urodzony na Kubie amerykański artysta, którego partner, Kanadyjczyk Ross Laycock, zmarł rok wcześniej z powodu komplikacji związanych z AIDS. A więc praca odnosi się do pandemii i ma niezwykle aktualny charakter. Wygnieciona pościel opowiada o ciałach, których nie ma, o bliskości, która nie powróci, o codzienności, która przeszła we wspomnienie.
Niewiele jest tak subtelnych a wymownych prac odnoszących się do śmierci i utraty bliskich, szczególnie utraty przedwczesnej. Prostota przedstawienia pozostaje jego mocą: cztery lata później, Felix Gonzalez-Torres, w wieku 38 lat sam pozostawił po sobie taką odciśniętą poduszkę, ucząc nas pamięci o ludziach zabranych przez wirusa.
Jako inspirację do dalszych poszukiwań podpowiadamy inną ciekawą pracę Felixa… otóż Felix układał w salach galeryjnych takie stosy cukiereczków, którymi każdy zwiedzający mógł się częstować. W ten sposób widzowie roznosili cukierki i papierki po innych salach, a dalej na ulice i do domów. Dla Felixa była to alegoria wirusa. Przenoszenie przez słodycz i miłość.