Kiedy inni ogłaszali śmierć malarstwa i uwolnienie się od prostokątnej ramy, pewien nowojorczyk powiedział: „Prostokąt to wielki wynalazek luzkości”. Dyptyk Brice’a Mardena, z pomarańczowymi i ciemnoniebieskimi prostokątami ustanowił nowy rekord aukcyjny tego artysty. To obraz charakterystyczny dla jego późnego stylu, gdzie płaskie płaszczyzny kolorów są przecinane poskręcanymi liniami. Autor metodycznie przerabiał te linie za pomocą noża paletowego, zeskrobując niezliczone warstwy farby.
„Kiedy czuję, że włożyłem w obraz wszystko, co w mojej mocy, a płótno zaczyna samodzielnie oddychać, zaprzestaję. Są chwile, kiedy praca wyprzedza mnie i staje się dla mnie czymś nowym, czymś, czego nigdy wcześniej nie widziałem; takie zakończenie mnie uszczęśliwia!”
Brice Marden ma dziś 83 lata. Jako młodziak przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie Jasper Johns pomógł mu się załapać jako strażnikowi w Muzeum Żydowskim w Nowym Jorku podczas retrospektywy Johnsa w 1964 roku. Następnego lata Marden udał się do Paryża, gdzie zaczął tworzyć rysunki ze sprasowanego węgla drzewnego i grafitu w zwyczajnych szkicownikach. Te wczesne rysunki są pomysłami dla jego obrazów do dziś. Swój pierwszy monochromatyczny obraz jednopanelowy Marden wykonał zimą 1964 roku.
W Paryżu podziwiał twórczość Alberto Giacomettiego i Jeana Fautriera. Wpływ mieli na niego tacy mistrzowie jak Francisco de Zurbarán, Diego Velázquez i Édouard Manet. W 1966 roku, zgodnie z sugestią Dorothei Rockburne, Robert Rauschenberg zatrudnił Marden do pracy jako asystenta i był to dla Mardena moment przełomowy. W tym samym roku miał swoją pierwszą indywidualną wystawę w Nowym Jorku w Bykert Gallery, gdzie zaprezentował pierwsze ze swoich klasycznych obrazów olejnych i woskowych.